Dzień Bez Prasowania, czwartek, 5 czerwca

Dzień Bez Prasowania to pomysł naszego Stowarzyszenia oraz społeczności Politechniki Lubelskiej – studentów i pracowników. Dzień Bez Prasowania zbiega się w czasie ze Światowym Dniem Środowiska, który obchodzony jest także 5 czerwca.

Dlaczego zachęcamy do zaniechania prasowania? Bo ograniczając je możemy wiele zyskać i niewiele stracić. Prasowanie jest jedynie środkiem do celu, jakim jest schludny i estetyczny wygląd. Ale czy rzeczywiście jest niezbędne dla takiego wyglądu? Wystarczy, żeby przemysł tekstylny oferował tkaniny niewymagające prasowania, albo abyśmy dali sobie nawzajem trochę tolerancji w ocenie, co jest schludne. Czy ubranie musi być wyprasowane „na blachę”? Poza wyjątkowymi sytuacjami prasowanie jest czynnością nonsensowną. Jego efekty prawie nigdy nie są ani trwałe, ani w pełni zadowalające. Wymaga poświęcenia czasu, pieniędzy oraz wysiłku w wymuszonej pozycji niekorzystnej dla organizmu. Degraduje środowisko ze względu na zużycie dominującej u nas „brudnej” energii i przyczynia się do ocieplenia klimatu. Dlatego powinno być ograniczone do niezbędnego minimum, czyli do przypadków, w których ma na celu odkażanie materiałów bądź gdy jego brak uniemożliwia prawidłowe użycie tkanin. Wszystko inne jest marnotrawstwem energii, wpływającym na zanieczyszczenie powietrza i obracającym się przeciwko ludziom oraz środowisku naturalnemu.

Chcemy wyglądać estetycznie i okazywać swoim ubiorem szacunek innym. To oczywiste, jednak aby się przekonać, że nieprasowane ubrania to nie koniec świata i nie zniweczą one naszej dobrej opinii wśród innych osób, w czwartek 5 czerwca przyjdźmy wszyscy na uczelnię, do pracy, do szkoły, w nieuprasowanych rzeczach. Jeśli ktoś zechce dodatkowo uczcić Światowy Dzień Środowiska, niech założy nieuprasowane ubranie w kolorze zielonym, który  tradycyjnie symbolizuje ten Dzień. Potem podzielmy się swoimi wrażeniami – jak się czuliśmy, co zyskaliśmy i czy coś straciliśmy nie prasując. Być może uda nam się wspólnie choć trochę zmienić obyczaje dla dobra natury, a przy okazji zaoszczędzić pieniądze oraz czas, które możemy przeznaczyć na coś przyjemnego. Warto propagować różne alternatywy prasowania Liczymy też na to, że nasza akcja zmotywuje producentów tkanin i odzieży do zwiększania oferty wyrobów nie wymagających prasowania.

Nonsens prasowania w liczbach

Wykorzystane niżej dane statystyczne zostały zaczerpnięte ze źródeł internetowych i dotyczą wyłącznie gospodarstw domowych.

Przeciętne polskie gospodarstwo domowe poświęca prasowaniu co najmniej 1 godzinę tygodniowo. W ciągu roku, który liczy 52 tygodnie, prasowanie zajmuje co najmniej 52 godziny, czyli 2 doby i 4 godziny.

Najczęściej spotykana moc żelazek stosowanych przez gospodarstwa domowe w Polsce to 2-3 kW, Zakładając, że żelazko pracuje tylko jedną godzinę tygodniowo na pełnej mocy, otrzymujemy zużycie energii o wartości 130 kWh w ciągu roku (52 h * 2,5 kW). Przy przeciętnej cenie energii 1,20 zł za 1 kWh (obliczonej dla lat 2023-24, bo w roku 2025 obowiązują zmienne limity), koszt prasowania ponoszony przez jedno gospodarstwo domowe w ciągu roku to średnio 156 zł.

Liczba gospodarstw domowych w Polsce wynosi około 14 milionów. Do prasowania zużywamy rocznie energię o łącznej wartości aż 1,820 TWh (1,820 miliona milionów watogodzin)! Łącznie średni koszt zużycia energii na prasowanie, poniesiony przez polskie gospodarstwa domowe w ciągu roku, to 2,184 mld zł, zaś dziennie – 5,984 mln zł. 

To tylko część kosztów prasowania. Prasują nie tylko członkowie polskich rodzin, ale także imigranci i turyści, pralnie, hotele, restauracje, szpitale, producenci odzieży, sklepy odzieżowe i wiele innych zakładów pracy. W części jest to z pewnością marnotrawstwo czasu i pieniędzy oraz niepotrzebna degradacja środowiska.

Jak wyglądać schludnie ograniczając użycie żelazka?

Magiel czy usługi pralnicze z prasowaniem są stosunkowo drogie i energochłonne, więc ich w Dniu Bez Prasowania nie polecamy. Nie polecamy także używania parownic i suszarek do ubrań, bo choć oszczędzają nam trochę czasu, to nie zaoszczędzają energii.

Oto inne metody:

a) Metoda fryzjera: „Wyprane, wysuszone, ale nie uprasowane dżinsy czy T-shirty zakładam na siebie i w pracy spryskuję je mgiełką wodną. Momentalnie rzeczy wysychają i się wygładzają.”

b) Metoda nauczycielki, nienawidzącej prasowania: „Jeśli uzbieram trochę rzeczy po praniu do koniecznego prasowania, zapraszam przyjaciółkę, która mi prasuje, a ja wykonuję dla niej w tym czasie inne prace, na przykład krawieckie, lub udzielam korepetycji jej dzieciom. Uprasowane rzeczy wieszam lub starannie składam, aby nie wymagały ponownego prasowania.”

c) Metoda zapracowanej studentki: „Ograniczam prasowanie do minimum. Jak się po praniu dobrze rozprostuje wieszane lub układane na mokro rzeczy, to prawie ich nie trzeba prasować. Czasem wieszam bardziej wygniecione rzeczy w łazience niedaleko prysznica – potrafią się same wyprostować w lekko wilgotnym powietrzu.”

d) Metoda właścicielki niewielkiego mieszkania: „Nie mam wielkiej szafy ani garderoby, w której mogłabym rozwieszać ubrania. Dlatego swojego prania po wysuszeniu wcale nie prasuję, tylko układam w szafie lub szufladzie. Prasuję ubrania dopiero po wyjęciu, tuż przed użyciem, bo uprasowane i tak by mi się wygniotły.”

e) Metoda weterana: „Jak byłem żołnierzem, to przed snem układałem pod materacem odpowiednio złożony mundur. Rano był uprasowany.”

Serdecznie zapraszamy do przyłączenia się do naszej akcji!

To top